Dzieci są coraz większe, bardziej wymagające i coraz trudniej zainteresować je jakimiś zabawkami. Konkurencja też jest spora, bo trudno konkurować z elektroniką, która zapewnia naszym dzieciom ciągłą interakcję. U nas nie słabnie popularność właściwie tylko jednej zabawki od prawie 8 lat a mianowicie LEGO. I ostatnio odkryliśmy wreszcie coś równie ciekawego i zajmującego, co pochłania mojego dziewięciolatka. To są puzzle przestrzenne.
Firma Ravensburger ma w swojej kolekcji wiele modeli najsłynniejszych budowli świata w wersji dziennej i nocnej - z oświetleniem. Są to budowle, które układa się z niewielkich plastikowych puzzelków ponumerowanych od wewnątrz. W końcowym efekcie powstaje dość spora przestrzenna konstrukcja. Dlaczego te puzzle są fajne? Jest je trudniej ułożyć niż płaskie obrazy, potrzeba zatem manualnych umiejętności. Przedstawiają realistycznie konkretne budowle poszerzając tym samym wiedzę dzieci o świecie i architekturze. O ile pewnie większość 8- 9 latków wie, że wieża Eiffla stoi w Paryżu to już zapewne nie wielu wie gdzie stoi Empire State Building. Układamy, szukamy sobie na mapie, mówimy o nich. Mają w sobie coś takiego, że wciągają. Do tego wersja nocna z oświetleniem na baterie jest dodatkowo fajną nocną lampką. Syn już mówi, że chce mieć całą kolekcję, całe wielkie miasto.
Dodatkowo ostatnio dostał puzzle przestrzenne trochę na innej zasadzie. Przedstawiają cały Manhattan a poszczególne budowle składają się z nieco większych elementów ze sklejki drewnianej.
Na rynku jest dostępnych tyle różnych obiektów, że faktycznie można zbudować całe miasto.